„Polski Ład” dla kultury – spotkanie w Starostwie Powiatowym

„Polski Ład” dla kultury – spotkanie w Starostwie Powiatowym

8 grudnia 2022 r. w sali Starostwa Powiatowego w Poddębicach odbyło się spotkanie z udziałem m.in. księży z terenu gminy Uniejów wraz z włodarzem Uniejowa Józefem Kaczmarkiem w sprawie Rządowego Programu Odbudowy Zabytków.

Spotkanie w Starostwie zorganizowano w związku z głoszonym pod koniec listopada przez premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremiera oraz ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego projektem mającym na celu przywrócenie świetności zabytkom. Mowa o Rządowym Programie Odbudowy Zabytków. W ramach Programu z budżetu państwa na ten cel zostanie przeznaczone 3 mld zł.

Projekt kierowany jest bezpośrednio do jednostek samorządu terytorialnego, a za ich pośrednictwem również do innych podmiotów zobowiązanych do opieki nad zabytkami. Dofinansowanie będzie przyznawane na realizację zadań inwestycyjnych związanych z ochroną zabytków i opieką nad zabytkami. Może być przeznaczone na prace konserwatorskie, restauratorskie i roboty budowlane przy zabytku prowadzone przez jednostki samorządu terytorialnego albo na udzielenie dotacji samorządowej na takie prace.

Obecni w Starostwie Przemysław Błaszczyk – Senator RP oraz Posłowie na Sejm RP – Joanna Lichocka i Piotr Polak, poinformowali obecnych samorządowców i księży z terenu Powiatu Poddębickiego o zasadach Programu, a Starosta Poddębicki – Małgorzata Komajda oraz Gospodarze i przedstawiciele gmin, wyrazili gotowość na pomoc w pozyskaniu środków przeznaczonych na realizację zadań inwestycyjnych związanych z ochroną zabytków i opieką nad nimi.  

obrazek

Przedstawiciele gminy Uniejów, tj.: burmistrz Józef Kaczmarek oraz ks. Piotr Siołkowski  – proboszcz parafii Wilamów, ks. Andrzej Ziemieśkiewcz – proboszcz parafii Uniejów i ks. Dariusz Ziemniak – proboszcz parafii Spycimierz opowiedzieli o aktualnie prowadzonych pracach oraz wyrazili zainteresowanie środkami z Rządowego Programu Odbudowy Zabytków.

W chwili obecnej jesteśmy na etapie rozmów, ale program może stworzyć nowe perspektywy w kontekście zabytków gminy Uniejów. Chcielibyśmy, aby zostały zakończone prace w kolegiacie uniejowskiej. Planujemy także renowację jednego z ołtarzy w kościele w Wilamowie. Jeśli chodzi o MGOK,  tu mamy wprawdzie podpisaną umowę z Fundacją Most the Most na kwotę 1 mln zł, ale wiadomym jest, że nie pokryje ona wszystkich kosztów, więc będziemy starać się o środki zewnętrzne – mówi włodarz Uniejowa Józef Kaczmarek.

Zgodnie z zapowiedziami inwestycje będą finansowane z budżetu państwa do 98 proc. w trzech kategoriach: do 150 tys. jeden wniosek, 500 tys. drugi wniosek i 3,5 mln zł trzeci wniosek.

 A.Ow.

Zdjęcia udostępnione przez Starostwo Powiatowe w Poddębicach

Lodowisko „Sirka” już czynne. Ile w tym roku zapłacimy za wstęp?

Lodowisko „Sirka” już czynne. Ile w tym roku zapłacimy za wstęp?

Ku uciesze najmłodszych, ale i tych ciut starszych mieszkańców oraz turystów zostało otwarte lodowisko. Obiekt znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie Term i działa przez 7 dni w tygodniu!

Przyszła zima, a wraz z nią sezon na łyżwy. Przyszykowana i wygładzona tafla już czeka na łyżwiarzy, łyżwiarki i ich skoki, piruety, kroki, spirale, a nawet podnoszenia.

Ile kosztuje bilet wstępu i wypożyczenie sprzętu?

Podobnie jak w ubiegłym roku, dostępne są bilety ulgowe i normalne, w zależności od dnia i godziny wejścia, zgodnie z poniższym cennikiem:

obrazek

⛸ Zaleca się korzystanie z własnych łyżew, jednakże obuwie do jazdy można też wypożyczyć na miejscu, jeśli nie posiadają Państwo własnej pary. Dostępne są także „pingwinki” do nauki jazdy dla najmłodszych.

Godziny otwarcia:

➡️ od poniedziałku do czwartku: 12°°-20°°

➡️ od piątku do niedzieli: 10°°-21°°

UWAGA! Taryfa weekendowa zaczyna się w piątek o godz. 15°°.

Obsługa zachęca do korzystania z lodowiska w weekendy w najmniej oblężonych godzinach: 10°°- 15°°.

🌐 Wszystkie szczegółowe informacje oraz komunikaty dotyczące działalności obiektu znajdą Państwo na stronie Facebook, pod linkiem: Lodowisko Sirka Uniejow

A.Ow.

Najważniejsza jest praca i samozaparcie  – mówi Krzysztof Antkowiak

Najważniejsza jest praca i samozaparcie  – mówi Krzysztof Antkowiak

Bożyszcze nastolatek i cudowne dziecko lat 80. Dziś pewnie byłyby nazywany polskim Justinem Bieberem. Jego utwór „Zakazany Owoc” znała i nuciła cała Polska, a „Pada śnieg” wciąż pozostaje w kanonie najpiękniejszych piosenek świątecznych. Oba utwory Krzysztof Antkowiak wykonał we wspólnym występie wraz z Uniejowską Grupą Integracyjną.

Czy mógłby nam Pan opowiedzieć, jak to się stało, że wziął Pan udział w projekcie „Mnie nic nie minęło”?

Zadzwonił do mnie Mirek Madajski i opowiedział o projekcie. Wydał mi się bardzo ciekawy, tym bardziej, że sam byłem związany z twórczością Jacka Cygana, śpiewałem piosenki, które wyszły spod jego pióra. Spodobała mi się propozycja wzięcia udziału w przedsięwzięciu, które było ukłonem w stronę Jacka.

Jakie wrażenia wyniósł Pan z koncertu?

Bardzo podobały mi się dzieciaki, w sposób widoczny emanował z nich entuzjazm, pasja i chęci. U młodych ludzi częstym problemem jest brak koncentracji. Tymczasem tutaj wytrzymały i widać było, że muzyka sprawia im  radość. Bardzo mnie to ujęło już na próbie.

Dla dzieci występ z Panem był dużym przeżyciem, zresztą chyba zauważył Pan również ogromny entuzjazm ze strony dorosłej już publiczności. A czy Panu dało coś to doświadczenie?

Każdy koncert coś wnosi. Jest spotkaniem, na którym artysta ofiarowuje swoje emocje, a jednoczenie dostaje pozytywną energię od publiczności i to się wspólnie napędza. Wydarzenie na pewno zapadnie w mojej pamięci – dzieciaki, zespół, organizacja  – wszystko było na najwyższym poziomie.

Zaczynał Pan karierę w młodym wieku i na pewno doświadczył Pan na własnej skórze czym są blaski i cienie sławy. Jaką radę miałby Pan dla dzieci, które próbują swoich sił w branży muzycznej?

Ciężko mi zestawić czasy współczesne z tymi, w których ja zaczynałem. Świadomość w wielu wymiarach się zmieniła. Dzieciakom życzę, żeby mieli swoje marzenia i konsekwentnie dążyli do ich realizacji. Sam talent nie wystarczy, jest oczywiście bardzo ważny, ale bazując jedynie na talencie, można zabłysnąć co najwyżej na chwilę. Aby coś osiągnąć, trzeba włożyć dużo pracy, wierzyć w soje marzenia i mieć dużo samozaparcia.

Czy był Pan już kiedyś w Uniejowie?

Oczywiście, że byłem. Gościłem na termach, które są wspaniałe.

Gdyby Pan dostał zaproszenie, wziąłby Pan udział w kolejnym uniejowskim projekcie?

Czemu nie? Zresztą mam nadzieję, że kiedyś wystąpię u Was nie tylko gościnnie, ale zagram po prostu mój koncert.

Dziękujemy za rozmowę i życzymy sukcesów.

A.Ow.

Niech żyje życie – rozmowa z Lidią Jazgar

Niech żyje życie – rozmowa z Lidią Jazgar

Koncert „Mnie nic nie minęło” poprowadziła Lidia Jazgar  – wokalistka zespołu GALICJA, ale też prezenterka radiowa i telewizyjna, scenarzystka, reżyserka, producentka i organizatorka wydarzeń kulturalnych. Po koncercie udaliśmy się za kulisy, by chwilę porozmawiać z panią Lidią.

Wzięła Pani udział w  projekcie, ponieważ…?

Kocham niespodzianki, choć jak bliżej się przyjrzeć, wiem, że wszystko się ze sobą jakoś wiąże,  w myśl „po nitce do kłębka”. Jestem zaprzyjaźniona od wielu lat z Fundacją Anny Dymnej „Mimo wszystko” oraz z Fundacją Brata Alberta. O przedsięwzięciu opowiedział mi przyjaciel Janek Bujnowicz, który jest w Radzie Fundacji. Ale o tym, co dzieje się w Uniejowie od 9 lat słyszałam już wcześniej i jestem pod wrażeniem, jak to wszystko jest pięknie dokumentowane. Ucieszyłam się z zaproszenia, i to w tak pięknym czasie, bo bardzo lubię grudzień.

Czy była już kiedyś Pani w Uniejowie?

Nie, jestem pierwszy raz. Gdybym miała zaplanować podróż prywatną, pewnie by się nie udało. Przyjeżdżając na koncert, skupiłam się przede wszystkim na moim zadaniu, zatem wiele nie widziałam w miasteczku, ale bardzo spodobał mi się kranik z wodą termalną w pokoju hotelowym. Nie muszę nawet iść do term, wystarczy odkręcić kran i leje się z  niego woda termalna. Spotkałam się z tym po raz pierwszy.

Uniejowska Grupa Integracyjna składa się z młodych ludzi, ale też z osób z niepełnosprawnościami. Czy w swojej pracy miała Pani podobne doświadczenia?

To jest dla mnie coś bardzo znanego i naturalnego. Wraz z zespołem współpracowałam z bardzo różnymi ludźmi – z przedszkolakami, więźniami. Każdego dnia uczę się, że wszyscy jesteśmy takimi samymi ludźmi, niezależnie od tego, w jakich okolicznościach znajdujemy się w danym momencie. I że każdy z nas otrzymał coś wyjątkowego, niepowtarzalnego, że każdy z nas jest po coś. Uczę się, jak niesamowite jest to, kto komu jest bardziej potrzebny, kto komu więcej da. Mam wielkie szczęście koncertować w hospicjum św. Łazarza – pierwszym hospicjum w Polce. Zazwyczaj koncertujemy przy łóżkach, a kiedy był lock down, z inicjatywy mojej przyjaciółki Ani Połomskiej, graliśmy przy otwartych oknach. Ogród hospicyjny zamienił się w salę koncertową. To są dopiero niesamowite przeżycia. 

Mam do czynienia z Fundacją Brata Alberta współpracującą z osobami niepełnosprawnymi, ale ja ich tak nie kategoryzuję. To są moi cudowni przyjaciele.

Anna Dymna powiedziała kiedyś, ze dzięki pracy z osobami niepełnosprawnymi uczy się na nowo człowieczeństwa…

To prawda. Ania często cytuje ks. Twardowskiego, ja też po niego sięgam i jeden z moich ulubionych cytatów mówi, że gdyby każdy z nas miał to samo, nikt nikomu nie byłby potrzebny. A jesteśmy po to, by się nawzajem pięknie uzupełniać.

Każde wydarzenie jest zupełnie inne, w innym towarzystwie, z innymi ludźmi. To pokapuje pełne spektrum naszego świata, które często jest niełatwe, dużo w nim zła, ale potrafi też być przepiękne i wzruszające. Czasem słońca nie widać, to jednak nie znaczy, że go nie ma. Ja zawsze mówię – niech żyje życie i jestem przekonana, że najlepsze dopiero przed nami.

Co Pani sądzi o naszej grupie?

Dzieci są takie jakie powinny być: radosne, uśmiechnięte pełne energii i marzeń. Na próbie z każdym się przywitałam osobiście, choć polowy imion nie pamiętam. Cieszę się, że tylu młodych kocha muzykę, I to przepiękne przenikanie się pokoleń – na scenie wszyscy są pięknie zgrani.

Czyli popiera Pani naszą lokalną inicjatywę?

To naprawdę niesamowite się, że macie takie inicjatywy. Cieszę się, że trafiam na ludzi, którym się chce, mają siłę, a  choćby i nie mieli to zbierają się w sobie by  być motorem i inspiracją dla innych. Uniejow jest tego dobitnym przykładem – 9 lat to ogromne osiągnięcie.

Jestem pod wrażeniem zarówno występu jak również publiczności – jej frekwencji i uczestnictwa. To niesamowite jak kultura łączy ludzi. Gdy o tym myślę, przychodzi mi na myśl jedna z moich piosenek, która mówi:

Spotkanie otwiera oczy
Bo w spotkaniu jest Duch
Mowa z serca do serca
Przesmyk mknący światła
Pomiędzy okiem i okiem
A mknieniem tym jest Duch.

Rozmawiała Agnieszka Owczarek

W Uniejowie własnymi siłami otwiera się drzwi do kultury – rozmowa z Jackiem Cyganem

W Uniejowie własnymi siłami otwiera się drzwi do kultury – rozmowa z Jackiem Cyganem

Napisał ponad tysiąc piosenek dla najwybitniejszych wokalistów polskiej sceny muzycznej. Jego utwory wygrywały festiwale, a frazy wyciągnięte z tekstów weszły do języka codziennego. Jacek Cygan – bo o nim mowa – był gwiazdą wieczoru koncertu organizowanego w ramach projektu „Mnie nic nie minęło”. Udało nam się odbyć krótką rozmowę z artystą.

Co skłoniło Pana, by wziąć udział w projekcie?

Naturalnym jest, że gdy otrzymuje się zaproszenie, to się je zazwyczaj przyjmuje. Uniejów miał wspaniałego posła w osobie Pawła Serafińskiego, z którym od lat współpracuję i jeśli on mi powiedział, że w Uniejowie dzieją się piękne rzeczy nie mogłem odmówić. Muszę przyznać, że Paweł miał rację.

W swojej karierze ma Pan zarówno doświadczenia  z wielkimi gwiazdami jak również z dziećmi. Z którą grupą się Panu lepiej pracowało?

Nie istnieje kryterium, według którego można wskazać, z kim pracuje się lepiej lub gorzej. Z każdym pracuje się inaczej i indywidualnie. Dzieci, które były w Dyskotece pana Jacka to autentyczne talenty, również pod względem osobowościowym, o coś im chodziło, miały pasje. Ich sukcesy dawały satysfakcję obu stronom. Jeśli chodzi o dorosłych, z którymi współpracowałem, to absolutny zbiór indywidualności i każda osoba, czy to kompozytor czy wokalista wymagała oddzielnego podejścia.

Jak się Panu pracowało z Uniejowską Grupą Integracyjną?

Z grupą pracowała przede wszystkim pani Renata Białek, ja byłem tylko obserwatorem na próbie, więc mogłem tylko podziwiać.

Jak Pan ocenia pracę i efekty Uniejowskiej Grupy Integracyjnej?

Bardzo dobrze, gdyż wiem, jak trudno pracuje się z grupą dzieci.  Jestem pod wielkim wrażeniem,  że dzieci znały wszystkie teksty na pamięć, były bardzo grzeczne i zdyscyplinowane, podlegały wskazówkom instruktorki, były zaangażowane i przede wszystkim zainteresowane tym, co robią. To imponujące, że udało się opanować grupę i osiągnąć taki poziom śpiewania i wyrażania.

Co Pan sądzi o przedsięwzięciach jak te zaproponowane przez uniejowskie stowarzyszenie?

To jedne z najpiękniejszych inicjatyw, bo sami robimy coś pięknego, W Uniejowie własnymi siłami otwiera się drzwi do kultury. Można kogoś wynająć i się nim posłużyć. A tutaj robicie to sami i to na najwyższym poziomie. To ma sens.

Czy dzisiaj dzieci mają łatwiejszy start do kariery artystycznej w porównaniu do czasów Dyskoteki pana Jacka?

Generalnie jest łatwiej, dzieci mają profesjonalną opiekę, występują w świetnych warunkach – przy odpowiednim nagłośnieniu, oświetlaniu itd… Wiedzą od dziecka, czym jest prawdziwa scena. Wtedy tak nie było. Czasem dzieci śpiewały z pół playbacku z użyciem kaset magnetofonowych, Dziś pewnie młode pokolenie nie wie, czym są kasety… Koncert, na którym uczestniczyłem w Uniejowie jest najlepszą szkołą muzyczną; młodzi ludzie śpiewali wraz zespołem grającym na najwyższym poziomie. Muzycy byli fantastyczni, aranżacje nie zabijały piosenek i głosów wokalnych. Takie działania sprawiają, że dla dzieci otwiera się świat profesjonalnej muzyki i one mogą się w tym świecie uczyć i rozwijać.

Jak to się stało, że zaczął Pan pisać?

Moja droga do pisania piosenek przez długi czas miała charakter wyłącznie towarzyski, żeby nie powiedzieć przyjacielski, byłem związany ze Studencką Giełdą Piosenki Turystycznej w Szklarskiej Porębie. Przyjeżdżałem tam z moim przyjacielem Jurkiem Filarem jako tzw. kibic, chodziłem w góry, na rajdy, śpiewałem piosenki. Tam też poznałem ludzi, którzy sami pisali te cudowne piosenki – nie mogłem uwierzyć, że tak można. Oni nas zaakceptowali, traktowali jak przyjaciół, wciągnęliśmy się w tę grupę, która z czasem stała się niemal rodziną „krainy łagodności”, jak to później ktoś nazwał od piosenki Wojtka Belona z Wolnej Grupy Bukowiny. W rewanżu dla tych ludzi napisaliśmy z Jurkiem Filarem pierwszą piosenkę – ja tekst, on muzykę. Nigdy wcześniej niczego nie napisałem. Są tacy, którzy już od lat dziecięcych rozbudzają w sobie poetyckie powołanie, piszą wiersze – choćby do szuflady. Ja w tamtej sytuacji napisałem swoją pierwszą w życiu piosenkę i proszę mi wierzyć, ze gdyby oni wówczas nam powiedzieli, że owszem, bardzo fajnie się nami całe noce śpiewa, ale żebyśmy sobie dali spokój z pisaniem piosenek, to nie byłoby dziś naszej rozmowy. A jednak oni nas zaakceptowali także w sensie artystycznym, zaczęli śpiewać te nasze piosenki i tak zaczęło się to rozwijać, aż powstała grupa Nasza Basia Kochana, która później wygrała Festiwal Piosenki Studenckiej w Krakowie.

Wiele osób pisze teksty, ale Pana teksty stają się przebojami. Czy trudno jest napisać piosenkę?

Piosenkę napisać jest łatwo, gdy przychodzi pomysł,  a trudno, gdy tego pomysłu brak. Moje teksty są często związane z wokalistą, muszę go lub ją poznać, spojrzeć w oczy.  Sukcesy biorą się stąd, że staram się wymyśleć postać wokalisty na scenie, kim on ma być, dać narzędzia do pracy, aby ludzie uwierzyli w jego przekaz. Najlepszym przykładem była Edyta Górniak na Eurowizji, gdzie nawet zagraniczni dziennikarze pytali, skąd się bierze tyle siły w tym mizernym ciele.

Może sama uwierzyła w to co śpiewa?

Uwierzyła, bo to było o niej – „zanim w popiół się zmienię, chcę być wielkim płomieniem”… Drugim przykładem jest Ryszard Rynkowski. Kiedy odszedł z grupy Vox, nagrał dwie piosenki, ale radia tego nie puszczały, bo ludzie nie wiedzieli kim on jest. Gdy Rysiek poprosił mnie o współpracę przy płycie solowej, bardziej niż o słowach do muzyki skupiłem się na tym, kim on ma być na scenie i wymyśliłem postać, która zawierała się w dwóch pierwszych wersach pierwszej piosenki solowej. Brzmiały one „Czego może chcieć od życia taki gość jak ja”. To wszystko było prawdziwe –wizerunek faceta z dwudniowym zarostem, nieco gorzkiego, ale lirycznego. Sukcesy piosenek wiążą się z tym, że staram się zbudować postać osoby śpiewającej na scenie.

Ponoć napisał Pan ponad 1000 tekstów. Z którym z nich utożsamia się Pan szczególnie, który tekst jest o Panu?

Ja nie wyróżniam żadnej piosenki spośród innych. Wszystkie traktuję tak samo,  Czasem po prostu dostają własną historię. Przykładem jest zabieg artystki o pseudonimie Sanah, która spośród tysięcy wierszy wybrała kilkanaście, w tym również jeden mój (Rozwijając Rilkego) i skomponowała do nich muzykę. Czy ten tekst jest lepszy od innych? Absolutnie nie. Po prostu losy tekstu czy wiersza są nieznane, w momencie gdy on powstaje. Wszystkie moje teksty są o mnie, nawet „Jestem kobietą”, który napisałem dla Edyty Górniak.

Jacek Cygan urodził się w 1950 roku w Sosnowcu. Poeta, scenarzysta, dramaturg, librecista musicali, scenarzysta, prozaik, tłumacz, juror i organizator festiwali muzycznych, osobowość telewizyjna i przede wszystkim – autor piosenek. Pisał teksty między innymi dla Edyty Geppert, Ryszarda Rynkowskiego, Majki Jeżowskiej, Krystyny Prońko, Andrzeja Zauchy, Maryli Rodowicz, Grzegorza Turnaua czy zespołów Perfect, Lady Pank, Kombi, Dwa plus jeden.

A.Ow.

foto: uniejow.net.pl Wszelkie prawa zastrzeżone.

Nocna przerwa w oświetleniu ulicznym

Nocna przerwa w oświetleniu ulicznym

Urząd Miasta w Uniejowie informuje, iż wraz z obowiązkiem nałożonym na samorządy lokalne przez Ustawę z dnia 7 października 2022 r. o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 roku oraz w związku z sytuacją na rynku energii elektrycznej gmina Uniejów podjęła działania zmierzające do zmniejszenia zużycia energii elektrycznej.

W związku z powyższym obowiązkiem podjęto decyzję o czasowym ograniczeniu funkcjonowania oświetlenia ulicznego polegające na wprowadzeniu przerwy nocnej od godziny 23:00 do godziny 5:00.

Wyłączeniu zostały objęte wszystkie oprawy sodowe będące w zarządzie Spółki Oświetlenie Uliczne i Drogowe w Kaliszu, natomiast moc infrastruktury oświetleniowej, zmodernizowanej przez Gminę Uniejów poprzez instalację opraw ledowych została zredukowana do 30%.

Nie ulega wątpliwości, że odpowiednie oświetlenie miejsc publicznych i dróg zapewnia nam komfort, a jednocześnie jest istotnym czynnikiem poczucia bezpieczeństwa, dlatego naszym celem jest wymiana wszystkich lamp ulicznych na ledowe i powrót do całonocnego świecenia.