Marcin Tybura, polski zawodnik mieszanych sztuk walki, odniósł spektakularne zwycięstwo nad Jhonatą Dinizem z Brazylii na gali UFC 309, która miała miejsce w Nowym Jorku. Walka odbyła się w nocy z 16 na 17 listopada 2024 roku i była zwieńczeniem przedwstępnej karty gali. Tybura wrócił do oktagonu po niedawnej porażce z Sergheiem Spivakiem, a jego rywal, Diniz, do tej pory był niepokonany w UFC, mając na koncie dwie zdecydowane wygrane.
Warto zaznaczyć, że Tybura przyjął walkę zaledwie dwa tygodnie przed wydarzeniem, zastępując Derricka Lewisa, który musiał wycofać się z powodu choroby. Pomimo krótkiego czasu na przygotowanie, Polak udowodnił, że jest w doskonałej formie.
W trakcie walki Tybura zdominował swojego przeciwnika, szczególnie na początku drugiej rundy, kiedy to sprowadził Diniz do parteru i zainicjował potężny atak, wykorzystując łokcie, które zmasakrowały twarz Brazylijczyka. Po drugiej rundzie lekarz wszedł do oktagonu, aby ocenić stan Diniz, który ledwo widział na oczy i był mocno poobijany. Po konsultacji z lekarzem, sędzia zdecydował o przerwaniu walki, ogłaszając zwycięstwo Tybury.
Po zakończonej walce, Tybura podziękował wszystkim za wsparcie i dodał kolejne zwycięstwo do swojego rekordu. Na swoim koncie na Facebooku napisał: „Dziękuję wszystkim za doping i wsparcie! Z radością dodaję kolejne zwycięstwo do mojego rekordu. KO/TKO – R2 05:00”.
Obecnie Marcin Tybura ma na koncie 21 walk w UFC, z których 13 zakończyło się jego triumfem. W rankingu kategorii ciężkiej znajduje się na dziewiątym miejscu. Jego rywal, Jhonata Diniz, po tej przegranej walce musi zmierzyć się z pierwszą porażką w swojej karierze, kończąc rok z bilansem 8-1 w MMA.
MP.