Twoja Gmina, Twój Urząd

Najważniejsza jest praca i samozaparcie  – mówi Krzysztof Antkowiak

Bożyszcze nastolatek i cudowne dziecko lat 80. Dziś pewnie byłyby nazywany polskim Justinem Bieberem. Jego utwór „Zakazany Owoc” znała i nuciła cała Polska, a „Pada śnieg” wciąż pozostaje w kanonie najpiękniejszych piosenek świątecznych. Oba utwory Krzysztof Antkowiak wykonał we wspólnym występie wraz z Uniejowską Grupą Integracyjną.

Czy mógłby nam Pan opowiedzieć, jak to się stało, że wziął Pan udział w projekcie „Mnie nic nie minęło”?

Zadzwonił do mnie Mirek Madajski i opowiedział o projekcie. Wydał mi się bardzo ciekawy, tym bardziej, że sam byłem związany z twórczością Jacka Cygana, śpiewałem piosenki, które wyszły spod jego pióra. Spodobała mi się propozycja wzięcia udziału w przedsięwzięciu, które było ukłonem w stronę Jacka.

Jakie wrażenia wyniósł Pan z koncertu?

Bardzo podobały mi się dzieciaki, w sposób widoczny emanował z nich entuzjazm, pasja i chęci. U młodych ludzi częstym problemem jest brak koncentracji. Tymczasem tutaj wytrzymały i widać było, że muzyka sprawia im  radość. Bardzo mnie to ujęło już na próbie.

Dla dzieci występ z Panem był dużym przeżyciem, zresztą chyba zauważył Pan również ogromny entuzjazm ze strony dorosłej już publiczności. A czy Panu dało coś to doświadczenie?

Każdy koncert coś wnosi. Jest spotkaniem, na którym artysta ofiarowuje swoje emocje, a jednoczenie dostaje pozytywną energię od publiczności i to się wspólnie napędza. Wydarzenie na pewno zapadnie w mojej pamięci – dzieciaki, zespół, organizacja  – wszystko było na najwyższym poziomie.

Zaczynał Pan karierę w młodym wieku i na pewno doświadczył Pan na własnej skórze czym są blaski i cienie sławy. Jaką radę miałby Pan dla dzieci, które próbują swoich sił w branży muzycznej?

Ciężko mi zestawić czasy współczesne z tymi, w których ja zaczynałem. Świadomość w wielu wymiarach się zmieniła. Dzieciakom życzę, żeby mieli swoje marzenia i konsekwentnie dążyli do ich realizacji. Sam talent nie wystarczy, jest oczywiście bardzo ważny, ale bazując jedynie na talencie, można zabłysnąć co najwyżej na chwilę. Aby coś osiągnąć, trzeba włożyć dużo pracy, wierzyć w soje marzenia i mieć dużo samozaparcia.

Czy był Pan już kiedyś w Uniejowie?

Oczywiście, że byłem. Gościłem na termach, które są wspaniałe.

Gdyby Pan dostał zaproszenie, wziąłby Pan udział w kolejnym uniejowskim projekcie?

Czemu nie? Zresztą mam nadzieję, że kiedyś wystąpię u Was nie tylko gościnnie, ale zagram po prostu mój koncert.

Dziękujemy za rozmowę i życzymy sukcesów.

A.Ow.